To miał być łatwy projekt. Miałam kilka par starych jeansów. Szkoda wyrzucać, skoro mam „talent”. Pomyślałam o takim piknikowym quilcie z jeansów i kraciastych koszul. Dla bardziej przaśnego klimatu postanowiłam, że będzie to rag quilt. A skoro jeansy stare, koszule stare to przecież nie będę inwestowała w wypełnienie – mam resztki owaty… Dlaczego na tym etapie nikt nie walnął mnie w głowę, żeby wszystko wróciło na swoje miejsce???
Wymyśliłam quilt o wymiarach około 2×2 m. Nigdy takiego nie robiłam i z rozważań nad wielkością poszczególnych kwadratów wybór padł na rozmiar kwadratu 15 cm, z tym że te frędzle mają około 1,5 cm. Wyszło słabo… Stanowczo powinny mieć 20 – 25 cm.
No dobra, rozpuściłam wici, że potrzebuję większej ilości jeansów i koszul. Zmusiłam Hanię do przejrzenia strychu. Robota okropna, tym bardziej, że jej córki są tak szczupłe, że z tych jeansów mogłabym co najwyżej zrobić artystyczne sznurowadła… Właśnie sama walnęłam się w głowę – nie będę tego robić!
Koniec końców dostałam jeansy po kuzynkach, koleżankach, czyichś szwagrach… Mam ich jeszcze na kilka projektów. Tylko nerwów brak

Kiri polubiła nowe posłanie |
![]() |
Feniks dla też polubił nowe posłanie. On lubi wszystko, czym mi przeszkadza |
Jednego popołudnia porobiłam frędzelki w około ¼ quiltu. Zmęczyło mnie to tak bardzo, że przez jakiś czas omijałam tę górę nieszczęścia. Ale mi przeszkadzała! Ile czasu może mi zalegać na widoku (bo wtedy prędzej skończę)? Już nawet mój pies polubił ten quilt.
W poniedziałek siadłam z ambitnym planem rozprawienia się definitywnie z frędzelkami. Zajęło mi to chyba z 6 godzin, palce bolały, ramię też. Ale jak się zaparłam, że skończę – to skończę! Kciuk tak mi zdrętwiał, że w piątek go nadal nie czułam. Umycie łyżeczki było problemem. Ale skończyłam! Teraz już tylko pranie. Całość nabierze zupełnie innego wyglądu, frędzelki ładnie się postrzępią, całość będzie ładnie wyglądać i pachnieć. Niestety, moja pralka na 6 kg wsadu okazała się niewystarczająca. Argh… Tak, da się do niej wepchnąć, ale trudno mówić o czymś więcej niż wymoczeniu. Ciekawe, czy pani w pralni go przyjmie? (Przyjęła

Szczerze nie znoszę tego quiltu! Mam jednak nadzieję, że w nowym domu go polubią.
Post opublikowany pierwotnie w czerwcu 2016 na Facebooku.
PS. W nowym domu go polubili. Robert odmówił wyniesienia go na trawnik

Komentarze
Prześlij komentarz